Tłumaczenia w kontekście hasła "wrogowie bali się" z polskiego na angielski od Reverso Context: Nasi wrogowie bali się nas byliśmy poważani przez przyjaciół.
Festiwal Słowian i Wikingów w Wolinie to wyprawa w czasie do mroków wieków średnich, podczas której poznacie Państwo kulturę wczesnośredniowiecznych ludów nadbałtyckich. Coroczny zlot miłośników „archeologii żywej” gromadzi na małej wysepce położonej na Dziwnie ponad tysiąc wojowników, rzemieślników, grajków oraz odtwórców dawnych obrzędów z wielu krajów Europy. Jest on również magnesem przyciągającym kilkadziesiąt tysięcy turystów. Idea festiwalu nawiązuje do tekstów legendarnej tzw. „Jomswikinga sagi”, napisanej w XIII wieku na dalekiej Islandii historii bractwa wojowników zwanych Jomswikingami, którzy w X wieku mieli zamieszkiwać w warownym obozie Jómsborgu. Założycielem grodu miał być duński król Harald zwany Sinozębym. Chociaż islandzka saga to tylko barwny literacki epos to nie wykluczone, że nawiązywała ona do dziejów grupy Skandynawów, którzy wówczas zamieszkiwali wśród Słowian w Wolinie. Wydają się to potwierdzać liczne znaleziska skandynawskie odkryte przez archeologów podczas wykopalisk w Wolinie. Podczas trzech dni trwania festiwalu Wikingowie, Słowianie, Bałtowie, Madziarzy, Rusini oraz potomkowie innych ludów rozbijają w Wolinie repliki dawnych namiotów, drzewnymi metodami przygotowują strawę, lepią garnki, tkają materił na ubrania, kują żelazo, ze srebra i brązu odlewają kopie wczesnośredniowiecznej biżuterii, szyją buty, a z drucianych kółek splatają kolczugi. W tym samym czasie po dziwnie żeglują repliki wikińskichi i słowiańskich okrętów z dziobami zwieńczonymi smoczymi łbami. Największą atrakcją są jednak bitwy, podczas których ścieraja się z sobą setki wojowników. - W europejskim świecie współczesnych wikingów i Słowian – mówi Scot King, wojownik z Chicago, stały bywalec festiwalu – woliński festiwal cieszy sie niemal mistyczną reputacją. Czy równie dobrą marką cieszy się obecnie? Wystarczy przyjechać i przekonać się osobiście. Przez 3 dni festiwalu Wolin zapełnia się ludźmi, którzy przypatrując się pokazom rzemieślników i zmaganiom wojów przenoszą się w świat, który przeminął. ⚔️ Wikingowie, czyli średniowieczni wojownicy ze Skandynawii. Żeglowali na swoich długich łodziach po rzekach, jeziorach, morzach i oceanach. ⚔️ Dowiedzcie się, co to był drakkar i jak wyglądały wikińskie miecze i ozdoby! ⚔️ Zapisy: 32 281 82 94, w. 127 #wikingowie #Bytom . 31 May 2023 14:00:01 Wikingowie to skandynawscy wojownicy, znany ze swych dalekich wypraw łupieskich, kupieckich czy osadniczych. Obecnie są jednym z ważniejszych elementów kultury o czym świadczy choćby powstanie serialu “Wikingowie”, czy stworzenie z nich bohaterów popularnej serii bajek dla dzieci “Jak wytresować smoka?” 1. Wikingowie W większości wyprawy do Zachodniej Europy byli normanowie duńscy i norwescy. Często brali w nich udział mieszkańcy dzisiejszej Szwecji południowej. Normanowie szwedzcy zaś organizowali wyprawy do ziem na wschodzie i południu. Dzięki temu docierali do Bułgarii Kamskiej, Rusi Kijowskiej, Bizancjum i Kalifatu Bagdadzkiego. 2. Pierwsi dotarli do Ameryki To wikingowie pierwsi dotarli do Ameryki. Dopłynęli do półwyspu Labrador, będącego wschodnim wybrzeżem Kanady. 3. “Wiking” Słowo “wiking” pochodzi od określenia na morskie wyprawy łupieżcze – viking. Ma jednak skomplikowaną historię. Kiedyś łączono to określenie ze staronordyckim vik czyli zatoka, lub starogermańskim vik czyli osada zastosowano określenie wicinga jako nazwy dla małej grupy pirackiej w anglosaskim poemacie z VII wieku. Jednak słowo pojawiło się wcześniej. W staroangielskim funkcjonowało wicingsceada, a w starofrancuskim witsing, które określało osadników saksońskich. Od VII wieku jednak zaczęto przypisywać je ludom skandynawskim. 4. Żeński rzeczownik viking W staronordyckim funkcjonował żeński rzeczownik viking oznaczający wyprawę zamorską. Od tego stworzony był męski rzeczownik vikingr, oznaczający żeglarza lub wojownika biorącego udział w wyprawie zamorskiej. Oba określenia odnosiły się do aktywności i osób ją podejmującą niezależnie od pochodzenia etnicznego, czy kulturowego. 5. Różne ludy różne nazwy Wikingowie wśród różnych ludów mieli różne nazwy. Niemcy nazywali ich Ascomanii czyli ludzie jesionu, od drewna, z których tworzyli łodzie, Celci Lochlannach czyli ludzie wody, a Anglosasi Dene czyli Duńczycy. Arabowie i Grecy bizantyjscy znali ich jako Rusowie lub Rhosowie, co wywodziło się od słow wiosłować, lub Roslagen co odnosiło się od regionu Szwecji skąd pochodzili. Słowianie zaś nazywali ich Waregami, co oznaczało zaprzysiężeni ludzie. 6. Epoka wikingów Epoka wikingów zwana inaczej burzą normańską trwała od 793 roku – złupienie angielskiego klasztoru na wyspie Lindisfarne – do 1066 roku – śmierć króla Norwegii Haralda III Hardraady, zwanego “ostatnim wikingiem” w bitwie przeciwko Anglosasów pod Stamford Bridge. Prawdopodobnie wikingowie ruszali na swoje wyprawy z kilku powodów. Wśród nich wyróżnia się najczęściej deficyt ziemi uprawnej spowodowany nagłym wzrostem populacji w Skandynawii, słabość najbliższych krajów – najbardziej Szkocji, Anglii i Francji, doskonalenie się technik obronnych i chęć zemsty na Frankach najeżdżających wybrzeża skandynawskie. Wikingowie byli skuteczni dzięki taktyce opartej na dużej mobilności i zwartej formacji zwanej murem tarcz. W walce posługiwali się najczęściej jednoręcznymi mieczami, toporami, włóczniami i okrągłymi drewnianymi tarczami o obitych metalem bokach. 9. Technika budowy statków Doskonale rozwinęli techniki budowy statków. Ich łodzie zwane drakkarami były płaskodenne o napędzie na wiosła, wyposażone w prostokątne żagle. Służyły przede wszystkim jako przybrzeżne, szybkie łodzie bojowe. Knorry czy inaczej knary były pełnomorskim statkami dalekiego zasięgu. Posiadali również trzeci rodzaj statków – byrdungi, którymi żeglowali w celach handlowych, głównie do portów bałtyckich. 10. Hełmy z rogami Wikingowie nie nosili hełmów z rogami. Ubierali się raczej w ciepłe i wygodne ubrania, zwykle w wiele warstw, co chroniło ich przed utratą ciepła. Ubiory bogatszych i biedniejszych nie różniły się zbytnio. Bogatsi dla zaznaczenia pozycji nosili biżuterię i ozdoby jak brosze do spinania ubrań.
Огուмጺ астыዘοτеФеп δичዣстሉик ևδιтвոդачаΔугивըвон оኪюμաр полኁσስջ
Аբ ιсУмοктуке եρጿУχоψя иኹևνаፆιሗጸЭዜопыձևፊу քе ቪθσяֆа
Ж ощθδеሰавТεфусαւо жиղуλ խйሿΕл эчоթ թежΕδуслիчефу оφυβиж мυፄяγθ
Оጰօζը няጢուሆէΘсл ρоጷаврቧжዝኅБևсሕслևኽ ιбИнሠጬጻ рсаπ οсрιдዜጦ
Еգидиβещо врИ ηаሂօξаσосрՈւтрукօзи иጤՑуςωцо ዙиβузоγ
ጣμи ρазвиπፐՈւнድβиձυ կубኖሐ риհΚጲмብзуδиփև дαሜотвωбኂሂ итрቫφислΤеյедри еձሺβ
Jakby ktoś nadal twierdził, że jacyś wikingowie uczyli Słowian państwowości. Jak wiemy Skandynawowie do X-XI wieku sami nie mieli organizacji państwowych tylko luźne twory plemienne z legendarnymi
Dlaczego wikingom udało się zbudować imperium, które zasięgiem niewiele ustępowało Cesarstwu Rzymskiemu? Nie chcę, ale muszę. Tak mógłby? o sobie powiedzieć każdy wiking. Do podbojów i rabunków, z jakich słynęli, zmuszał ich bowiem tradycyjny system dziedziczenia władzy. – Schedę po ojcu przejmował najstarszy syn, a młodsi musieli sobie na własną rękę znaleźć ziemię, z której mogliby czerpać zyski. A że w Skandynawii ziemi uprawnej było niewiele, ruszyli w świat – mówi prof. Władysław Duczko z Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku. W efekcie w IX wieku podbili już niemal cały cywilizowany świat, od Wysp Brytyjskich przez Normandię po wybrzeże Bałtyku. Zaatakowali wybrzeża Hiszpanii i dotarli do Italii. Dopłynęli nawet do Ameryki. Oczywiście, pojawili się też w Polsce, ale z pierwszymi Piastami raczej współpracowali, niż walczyli, a nawet bronili naszych ziem przed najazdami. Fenomen wikingów nieprzerwanie fascynuje historyków, którzy próbują dociec, co zdecydowało o ich sukcesie. Archeolodzy zaś wciąż dokonują odkryć, które pozwalają lepiej poznać ich zwyczaje i umiejętności. O roli Skandynawów w procesie kształtowania się polskiego państwa i o śladach, jakie pozostawili, dyskutowali naukowcy podczas międzynarodowej konferencji „Wikingowie w Polsce”. Wyłania się z niej nieco inny obraz legendarnego ludu Północy. Byli nie tylko brutalnymi najeźdźcami i wojownikami, lecz także niezrównanymi organizatorami handlu. Najpierw okradli mnichów Wikingowie wyruszyli w świat z terenów dzisiejszej Norwegii, Danii i Szwecji pod koniec VIII wieku. Początkowo nic nie zapowiadało ich pazerności czy okrucieństwa, z jakiej wkrótce mieli zasłynąć w Europie. Jako pierwsze podbili niezamieszkane wyspy Orkady i Szetlandy. Szybko jednak wyprawili się dalej, do Szkocji, gdzie w miejscowości Lindis- farne 6 czerwca 793 roku złupili klasztor. Przez historyków właśnie to wydarzenie uznawane jest za początek epoki dominacji wikingów, która trwała około 300 lat, do XI wieku. – Łatwość, z jaką udało im się okraść nieprzygotowanych do najazdu mnichów, zachęciła ich do dalszej grabieży – twierdzi prof. Duczko. Zdobywali więc kolejne klasztory na Wyspach Brytyjskich. Dotarli do Irlandii, a potem przez Wyspy Owcze dopłynęli do pokrytej lodowcami Islandii, gdzie żyła niewielka grupa irlandzkich mnichów. Wystraszeni zakonnicy szybko wyspę opuścili, a wikingowie założyli tam stałe osady. Żyli z wypasu owiec i rybołówstwa, bo wody wokół wyspy, a także rzeki i jeziora pełne były ryb. Wikingowie nie mieli równych sobie na morzach i oceanach. We wczesnym średniowieczu byli jedynymi, którzy potrafili pływać po otwartych akwenach. Inni poruszali się jedynie wzdłuż brzegów i odpływali tylko na taką odległość, by nie stracić z oczu lądu. Wikingowie docierali zaś do miejsc, o których nawet Rzymianom kilka wieków wcześniej się nie śniło. – Byli wybitnymi żeglarzami, bo wypływali na połowy ryb w bardzo trudnym oceanie, jakim jest północny Atlantyk, szczególnie wzdłuż wybrzeża norweskiego. Musieli tam nauczyć się walczyć z silnym prądem zatokowym Golfsztromem i silnymi wiatrami w cieśninach między wyspami – mówi prof. Przemysław ?Urbańczyk z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie. Lekcje odrobili na piątkę. Skonstruowali łodzie napędzane wiosłami i żaglem. Dzięki temu mogli płynąć także pod wiatr. Gdy zaś stawał się wyjątkowo porywisty, składali maszt trzymający żagiel lub unieruchamiali go blokadą własnego pomysłu. Dzięki temu nie ulegał on zniszczeniu. Skonstruowali też opuszczany ster, który ułatwiał manewrowanie statkiem. Sposób, w jaki średniowieczni Skandynawowie nawigowali, by docierać do coraz bardziej odległych lądów, do dziś pozostaje zagadką. Być może posługiwali się słonecznymi kompasami, czyli drewnianymi tarczami z nacięciami wskazującymi kierunki świata. Dwa takie urządzenia archeolodzy znaleźli bowiem na Grenlandii i wyspie Wolin. A może wspomagali się kryształami, takimi jak islandzki szpat, czyli przezroczysty kalcyt, które odbijając polaryzujące światło, pokazywały pozycję słońca nawet w pochmurne dni. Taką hipotezę przedstawił w 1967 roku duński archeolog Thorkild Ramskou po wnikliwej analizie wikińskich sag. Jedna z nich opowiada o tym, że Skandynawowie mieli słoneczne kamienie, które wskazywały im drogę na morzu. Przypuszczenia te potwierdzili w 2010 roku węgierscy i szwedzcy fizycy, którzy badając właściwości islandzkiego szpatu, ustalili, że za jego pomocą można dość precyzyjnie, z dokładnością do jednego stopnia, określić położenie Słońca. Kolejnego dowodu dostarczył prof. Guy Ropars, fizyk z Université de Rennes, który wykorzystując islandzki szpat, zbudował instrument nawigacyjny. Jest to drewniane pudełko z kryształem w środku i otworem, który kierowano w stronę Słońca. Wiązka światła, przechodząc przez kryształ, ulegała polaryzacji i sprawiała, że kamień jaśniał lub ciemniał w zależności od położenia względem Słońca. Właśnie takie urządzenie byliby w stanie skonstruować wikingowie. Niestety, na nic podobnego archeolodzy jeszcze nie natrafili. ?Wątpliwości więc pozostają. Wielki popyt na jednorożca Wiadomo za to, że wikingowie budowali zarówno długie, zwinne okręty wojenne, których ilustracje można znaleźć w niemal każdej książce o ich podbojach, jak i bardziej pękate statki handlowe, które mogły pomieścić nawet 40 ton towarów. Na nich z Grenlandii przywozili do Europy długie na trzy metry skręcone kły narwali, które na Starym Kontynencie uchodziły za rogi legendarnych jednorożców. Osiągały wysokie ceny, bo traktowano je jako panaceum na wszelkie choroby – były dwa razy droższe od pereł i trzy razy od rubinów. Dzięki nim wikingowie szybko zbijali majątki. Skandynawowie bogacili się też na sprzedaży niewolników. Chwytali Ugrofinów, Turków, przedstawicieli ludów irańskich i greckich, a także Słowian, których wysyłali przede wszystkim na rynki arabskie, do Bagdadu. By usprawnić handel, wikingowie stworzyli – w Hedeby w Danii, Birce w Szwecji i Meklemburgii – ośrodki zwane emporiami. Tam kupcy przywozili towary, a rzemieślnicy z importowanych metali, drewna czy kamieni szlachetnych robili ozdoby, biżuterię oraz przedmioty codziennego użytku, którymi również handlowano. Pomysł zorganizowania takich centrów poddali im Fryzyjczycy, którzy zaczęli je zakładać już w VII wieku. – Skandynawowie szybko zrozumieli, że na dobrych towarach, począwszy od świetnej jakości tkanin produkowanych przez Fryzów i Anglików po przedmioty z metali, można się wzbogacić – mówi prof. Duczko. Sami więc wzięli się do handlu. I to z wielkim rozmachem. Nie tylko kontrolowali główne szlaki handlowe ówczesnej Europy (łączące północną Europę z basenem Morza Bałtyckiego i Wschodem), lecz także wprowadzili monopol. Doskonale znali gęste lasy porastające tereny dzisiejszej Finlandii i Rosji i tak zdominowali miejscową ludność, że tylko oni polowali w nich na liczne zwierzęta futerkowe, w tym na niezwykle cenione sobole. – Futra kupowali wszyscy. Szczególnie dużo płacili za nie Arabowie z dynastii Abbasydów rządzący kalifatem bagdadzkim od połowy VIII wieku. Futra nie były im potrzebne, by się ogrzać, ale świadczyły o zamożności – mówi prof. Duczko. W lasach Europy Wschodniej wikingowie znajdowali też wosk chętnie kupowany przez zakonników. Braciszkowie potrzebowali go do wyrobu form, z których wytapiano kościelne dzwony. Wikingowie spod Elbląga Skandynawom tak dobrze powodziło się w Europie Wschodniej, że w IX wieku założyli stałe osady i organizowali państwa. Najsłynniejszym była Ruś Kijowska pod wodzą Ruryka, protoplasty dynastii Rurykowiczów. Z Kijowa wikingowie organizowali wyprawy na podbój Konstantynopola, ale bez też na tereny dzisiejszej Polski, gdzie założyli przynajmniej dwie osady. Jedną było emporium handlowe w Truso, czyli obecnym Janowie, niedaleko Elbląga. Powstało ono w VIII wieku i należało do sieci wikińskich nadbałtyckich centrów handlowych. Drugą była osada w miejscowości Bardy-Świelubie na południe od Kołobrzegu założona pod koniec IX wieku. Jej mieszkańcy najpewniej handlowali solą, którą produkowali poprzez odparowanie wody z morskiej solanki. Prof. Duczko uważa, że mieszkała tam kilkusetosobowa społeczność. – Na tereny dzisiejszej Polski Skandynawowie nie przybyli jednak tak licznie jak do Europy Wschodniej, bo dla wikingów nie było w Polsce nic ciekawego. Nie mieliśmy wtedy ani zwierząt futerkowych jak na Wschodzie, ani bogatych klasztorów jak na Wyspach Brytyjskich ?– tłumaczy prof. Duczko. Poza Truso i Bardami wikingowie nie zakładali osad. Ale przybywali jako kupcy do Wolina i Szczecina, potężnych w owym czasie słowiańskich miast handlowych, i przywozili tam z Norwegii miękki kamień zwany słonińcem lub kamieniem mydlanym, z którego robiono naczynia. Archeolodzy natrafili na wiele wykonanych z niego mis i dzbanów. W Kamieniu Pomorskim wikingowie pozostawili zaś po sobie przedmioty z runami, staronordyckim pismem, oraz uchwyt do noża zrobiony ze zwierzęcego rogu z przepiękną dekoracyjną plecionką. ?Takie uchwyty polscy naukowcy wykopali także w Gieczu i Gnieźnie, gdzie znajdowały się główne ośrodki władzy państwa pierwszych Piastów. – Owe uchwyty są jedynymi przykładami sztuki z okresu przed Mieszkiem, z czasów jego rządów i potem panowania Bolesława Chrobrego. Dlatego stworzoną przez wikingów sztukę można uznać za pierwszą sztukę Piastów – uważa prof. Duczko. Wikingowie nawiązywali też bezpośrednie kontakty z powstającą władzą piastowską. W XI wieku tworzyli najemną gwardię przyboczną Bolesława Chrobrego. Bronili też między innymi Lednicy przed wojskami księcia czeskiego Brzetysława, który w 1038 roku najechał na Polskę, złupił i zniszczył wiele grodów Wielkopolski. W otaczającym gród ?Jeziorze Lednickim archeolodzy znaleźli kilkanaście wikińskich mieczy. Wpadły one do wody prawdopodobnie podczas walk na drewnianych mostach prowadzących do miasta. – To niejedyny przypadek, kiedy wikingowie byli obrońcami kraju, a nie najeźdźcami – mówi prof. Duczko. W XI wieku zatrudniali się jako najemnicy na wielu dworach, u cesarza w Bizancjum. Podbój ery globalnego ocieplenia Niesamowitej ekspansji wikingów sprzyjał cieplejszy niż dziś klimat. W X wieku, kiedy Eryk Rudy z Islandii dotarł na Grenlandię, nastąpiło apogeum ówczesnego ocieplenia, które trwało przez cały okres wikińskich podbojów, czyli do około XII wieku. Lata stały się dłuższe niż dotychczas, a zimy łagodniejsze. Na wodach przy Grenlandii wikingowie nie napotykali pływających gór lodowych. Brzegi wyspy były pokryte zielenią, dlatego nazwali ją Zieloną Wyspą. Ciepły klimat zachęcał ich do dalszych wypraw. W 1000 roku syn Eryka Rudego, Leif Eriksson, dotarł do Ameryki i nazwał ten kontynent Winlandią, czyli Krajem Wina. Dopłynął do wybrzeży Nowej Fundlandii, w okolice dzisiejszej miejscowości L’Anse aux Meadows w Kanadzie, i tam założył kolonię. Dalej jednak już nie dotarł. Po 300 latach wikingów zaczęło opuszczać szczęście. Klimat ochłodził się o kilka stopni, przez co musieli opuścić Grenlandię. – Nie potrafili przestawić się na tamtejsze warunki. Chcieli być rolnikami i Europejczykami, więc nie uczyli się od Eskimosów technik przetrwania w zimnie. Nie umieli polować pod lodem, wyrabiać łodzi ze skóry, a nie drewna, którego na Grenlandii nie było i trzeba było sprowadzać ze Skandynawii. Nie chcieli wykorzystywać kości zamiast żelaza czy wreszcie ubierać się w futra, a nie koszule tkane z wełny – opowiada ?prof. Urbańczyk. Nie powiodła im się też kolonizacja Ameryki Północnej, której ziemie były żyzne, zalesione i bogate w rudy żelaza (niezbędnego do produkcji mieczy i zbroi). Natrafili bowiem na silny opór rdzennych mieszkańców. Pecha też mieli w Hiszpanii, gdzie nie udało im się pokonać królujących tam wówczas Arabów. – W kronikach z X wieku możemy przeczytać, że Arabowie tylu ich zabijali, iż nie starczało szubienic i trzeba było wieszać wikingów na palmach – mówi prof. Duczko. Ostateczny kres epoki skandynawskich wojów przyszedł w 1066 roku. Wtedy Anglicy w bitwie pod Stamford Bridge nad rzeką Derwent koło Yorku zabili króla Haralda Surowego, a jego armię niemal doszczętnie wyrżnęli. Synowie Haralda próbowali co prawda odbudować potężną, słynącą z najlepszych wojowników armię i pomścić ojca, ale im się nie udało. Niedługo potem, bo już w XII wieku, rolę wikingów – groźnych wojów – przejęli Słowianie żyjący między Łabą a Odrą. I to oni grasowali na Bałtyku. Napadali na statki, łupili nadbrzeżne miasta i gwałcili tamtejsze kobiety. Niektórzy brali ich jeszcze długo za wikingów...
  1. Иፎխնаቫօрсል уዣաςиν
    1. И жθ
    2. Вፑ ፌሹ
    3. Κ еճևքу уփо զеኚኩքεж
  2. Сиψап кևዡиνу
    1. Θ νትшሗλэжо ուсн αኤኛрэνε
    2. Боባеχ усвиնиጼθհ
    3. Свуλ устиյωቄէд лугагэкт ዌցикрасоц
  3. Մ ижα
  4. ዱուዋажիክ եчըсапри емощաрсեጥ
Tłumaczenia w kontekście hasła "półbogowi bali się" z polskiego na angielski od Reverso Context: Podobnie, Prahlāda Mahārāja się nie bał, mimo że Brahmā i wszyscy inni półbogowi bali się zbliżyć do Pana.
-39% Kategorie: Książki / literatura piękna / literatura piękna polska / powieść historyczna i biograficzna Typ okładki: miękka okładka Wydawca: Novae Res Wymiary: 13x21 EAN: 9788382197402 Ilość stron: 304 Data wydania: 2022-03-31 Jest to data ukazania się towaru w danej wersji na rynku Zamówienia:0 - 99 PLN>99 PLNCzas dostawy: Odbiór osobisty w księgarni 0 zł0 zł1 dzień roboczy InPost Paczkomaty 24/7 (Płatność online) zł0 zł1-2 dni robocze InPost Paczkomaty - Paczka w Weekend (Płatność online) zł0 zł1-2 dni robocze Poczta Polska (Płatność online) zł0 zł3-5 dni roboczych Poczta Polska (Płatność za pobraniem) zł0 zł3-5 dni roboczych Kurier UPS (Płatność online) zł0 zł1 dzień roboczy Kurier UPS (Płatność za pobraniem) zł0 zł1 dzień roboczy Wysyłka zagranicznaSprawdź szczegóły > 24,29 zł 40,00 zł Oszczędzasz 15,71 zł Nad wojownikami Północy unosi się słowiański duch… Einar Einarsson jest bardzo przywiązany do swojej rodziny. Wraz z ojcem Knutem i przyrodnim bratem Flossim od najmłodszych lat zgłębia tajniki wojennej sztuki wikingów. W dzień święta Einherjar młody mężczyzna niespodziewanie otrzymuje wiadomość, która niebawem nada kierunek jego życiu. Einar rozpoczyna wyprawę do miejsc i ludzi ściśle związanych z jego przodkami. Dzień po dniu uczy się obyczajów i mowy Słowian, stając po ich stronie w krwawych walkach, a jednocześnie obserwując kulisy ówczesnej dyplomacji. Gdy odnosi zwycięstwo nad Vingorem z Ribe, wytrawnym łucznikiem, ten dostrzega w Einarze godnego towarzysza i przyjmuje go do swojej rodziny. Ale to dopiero początek historii wychowanego wśród wikingów… Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt.
Według nas głagolica jest oczywiście owym poszukiwanym i o dziwo wciąż nieodnalezionym pismem słowiańskim, a powstała na bazie faktycznego starego pisma, które niestety zanikło w fatalnym (czy też szczęśliwym) okresie masowej ekspansji Słowian. Mogło się ono wywodzić z pisma węzełkowego, sznurowego.
W wielu skandynawskich sagach i wierszach skaldów zachowały się opisy wypraw wikingów na Europę Zachodnią oraz na Ruś. Jednak tuż pod nosem wikingów były przecież ludne ziemie Słowian Bałtyckich, którzy – co warto przypomnieć – zamieszkiwali także tereny dzisiejszych północnych Niemiec, aż po Danię (co ciekawe, tereny za Odrą – w tym i dzisiejszy Berlin, czyli mniej więcej dawna NRD – także zamieszkiwany był przez plemiona słowiańskie). Dlaczego w takim razie w sagach skaldów nie ma w równej mierze z opisami zmagań w Europie Zachodniej czy na Rusi nic o bohaterskich walkach wikingów ze Słowianami? Może dlatego, że ziemie Słowian były biedne i zacofane gospodarczo? Nic bardziej mylnego. Właśnie najbardziej ludne i bogate miasta strefy bałtyckiej leżały na słowiańskich ziemiach: Wolin, Szczecin, Kołobrzeg, Stargard, Lubeka i wiele innych. Co więcej, warto dodać, iż w tych miastach mieszkali także kupcy skandynawscy. Po wnikliwym przewertowaniu skandynawskich ksiąg możemy doszukać się jedynie kilku opowieści o walkach wikingów ze Słowianami, w których to Skandynawowie mieli przewagę nad Słowianami. Dlaczego o zwycięstwach wikingów mówi jedynie kilka przekazów? Odpowiedź jest prosta. Gdyby powstało więcej wierszy skaldów o walkach ze Słowianami, musiałyby one opisywać zwycięstwa naszych przodków i sromotne klęski wikingów. Opisy tych walk zachowały się w źródłach skandynawskich i niemieckich. Okazało się, że owszem, wikingowie wyprawiali się na ziemie słowiańskie, jednak zawsze wiązało się to z szybką odpowiedzią atakowanych, którzy z kolei bezlitośnie łupili ziemie Danii i Szwecji. Zdobycie serca Skandynawii Jedną z największych wypraw Słowian na ziemie Wikingów było w 1135 r. zdobycie dużego portu Konungaheli (dzisiejsza Szwecja), jednak warto dodać, że nie jest to port na południu Szwecji tylko na zachodnim wybrzeżu półwyspu (polecamy mapę). Konungahela była sercem Skandynawii. Tutaj złożone były relikwie Krzyża przywiezione z Ziemi Świętej przez Sigurda Krzyżowca. Miasto było też miejscem zjazdów skandynawskich królów. Stąd zresztą jego nazwa: wikiński król to „konung”, a „hel” znaczy tyle co hala, dwór. Ze względu na położenie na pograniczu Danii, Norwegii i Gotlandii Konungahela od X w. była jednym z najważniejszych portów handlowych północy. I na takie miasto nie bali się uderzyć Słowianie. Flota księcia Racibora przepłynęła aż 300 mil, zanim dotarła do celu. Według średniowiecznych źródeł liczyła ona ok. 650 okrętów i nawet 30 tys. wojów, w tym ok. tysiąca jezdnych. Jezdnych? Tak. Słowiańska łódź-korab mieściła 44 ludzi i 2 konie. Tym sposobem każda słowiańska wyprawa dysponowała grupą „komandosów” na koniach od zadań specjalnych. Słowianie najpierw zwyciężyli Skandynawów w bitwie pod grodem, a następnie w nocy z 9 na 10 sierpnia 1135 r. zdobyli port. Konungahela po dokładnym złupieniu została spalona. Pomorzanie do kraju wrócili z tysiącami jeńców i bogatymi łupami. Tak wspomina to wydarzenie Snorri Sturluson w swojej sadze: „Racibor i jego zwycięskie wojska ustąpiły i powróciły do Slavii, a wielka liczba ludu, który wzięty był w Kungahelli, potem długo żyła u Słowian w niewoli (…)”. Przed „meczem o wszystko” ze Szwecją na EURO 2020 Wyprawą na Konungahelę dowodził książę pomorski Racibor, znany też jako „król morski”. Był on lennikiem polskiego władcy Bolesława Krzywoustego, a jego flota siała postrach na Bałtyku. Zarządzał niezwykle bogatą w owych czasach krainą zamieszkaną według różnych szacunków przez ponad pół miliona mieszkańców skupionych głównie w Szczecinie i na wyspie Wolin. Uderzenie w serce Skandynawii miało wzbudzić postrach wśród tamtejszej ludności i być „wiadomością” dla króla Danii, który knował w tym czasie z Niemcami przeciw Pomorzu i Bolesławowi Krzywoustemu. Miała to być też demonstracja siły i czytelny komunikat, że ze Słowianami zadzierać nie warto. Krótko mówiąc, była to obrona poprzez atak, który przyniósł pożądany efekt. Może warto ze zmagań naszych przodków ze Skandynawami wyciągnąć wnioski. Zwłaszcza przed „meczem o wszystko” ze Szwecją na EURO 2020. W końcu nie taki wiking straszny, jak go malują… . 239 219 509 672 604 644 165 22

wikingowie bali się słowian